07 stycznia 2015

Radość ze spotkania


Nasze zadanie kochania siebie, bliźnich i nieprzyjaciół sprowadza się do budowania relacji z ludźmi. Oczywiście na wzór boskiego ideału, jednak jako zwykli śmiertelnicy możemy mieć z tym trudności. Czy chodzi tylko o powierzchowny kontakt potrzebny do codziennego funkcjonowania? Czy do budowania dobrych relacji wystarczy codziennie zadać kilka zdawkowych pytań, na których wysłuchanie odpowiedzi już nie mamy czasu czy nawet ochoty? Czy po wielu kursach komunikacji i aktywnego słuchania mamy już tylko parafrazować rozmówcę i być dumni i bladzi, że prowadzimy długą konwersację? Cały problem polega na tym, że teraz nasi znajomi sąsiedzi, czy nawet O ZGROZO! Krewni nas naprawdę nie znają, nie wiedzą co nam w duszy gra, o czym naprawdę marzymy, co dla nas ważne, jak przeżywamy problemy i codzienne radości. Moja ulubiona SUPERBOHATERKA Ania z Zielonego Wzgórza wszędzie szukała „pokrewnej duszy”, w każdym nowo poznanym człowieku szukała pokrewnej duszy, szukała kogoś z kim znajdzie wspólny język, nie było tych osób za dużo, ale wciąż każdego traktowała tak samo, otwierała się i czekała aż ktoś po drugiej stronie też odsłoni przed nią swoje prawdziwe oblicze.


Dla mnie też drugi człowiek jest niezwykle ważny, odkrywanie jaki ten ktoś jest, co go ciekawi, co smuci, jakie ma tajemnice, jaką przeszłość i jak sobie z nią poradził... To jest fascynujące! Uwielbiam usiąść czasem w kawiarni przy ruchliwej ulicy i obserwować przechodniów, widać wtedy całe wachlarze osobowości, emocji. Żałuję że nie można podjeść do tych ludzi zapytać się kim naprawdę są. Hmm... przesadziłam, nie żałuję ale raz na jakiś czas dostrzegam kogoś kogo chętnie poznałabym bliżej, bo coś mnie ujęło w tej postaci.
Na co dzień w całym zabieganiu brakuje czasu by ucieszyć się drugim człowiekiem, spotkaniem z nim, tym, że nas wpuścił do swojego świata i opowiedział o aktualnych sprawach, którymi żyje. Dobrze też czasem wpuścić przyjaciela do mojego/naszego świata i podzielić się radościami, bo pozytywne emocje jeśli się nimi z kimś podzielimy to mają tę niezwykłą właściwość, że się mnożą, a w zasadzie po prostu zostają
z nami na dłużej co nas uszczęśliwia. A przecież każdy z nas chce być szczęśliwy.

 
Zapraszam Cię teraz, abyś usiadł czy usiadła przy kubku dobrej herbaty lub kawy i zastanowił/a się nad tym jakie są Twoje relacje. Ilu masz dobrych, bliskich znajomych, przyjaciół? I proszę zrób to bez pomocy facebooka, twitera czy naszej klasy. Chodzi o osoby, z którymi się często widujesz, z którymi rozmawiasz, które chciałbyś widzieć zaraz po przeżyciu jakieś trudności, aby z nim/nią się tym podzielić. Czy te relacje polegają na Twojej aktywności i czerpaniu z tego jak najwięcej, czy tylko Ty opowiadasz co się działo? Jak reagujesz na czyjeś sprawy, problemy? Czy te wiadomości przelatują koło Twoich uszu
i czekasz aż ktoś skończy opowiadać, abyś znowu Ty mógł mówić o sobie? Ja wprawdzie nie łapię się na tym, ale zdarza się, że jak ktoś coś opowiada to ja już spieszę z dobrą radą co w danej sytuacji należałoby zrobić. Już na końcu języka mam kilka rozwiązań... A tymczasem trzeba poczekać, wysłuchać, dopytać czy dobrze zrozumieliśmy, dać do zrozumienia jak ważne są dla nas słowa i emocje przyjaciela.
A dlaczego? Bo kochamy! Tak uczucie przyjaźni, więź koleżeńska to też miłość. A jeśli kochamy to skupiamy się na drugim człowieku zapominając o sobie, bo nasze poczucie szczęścia samo się buduje poprzez wspieranie tych których kochamy.






1 komentarz:

  1. Wreszcie się doczekałam i jestem szczęśliwa, że Twój blog JEST. I że wreszcie dzielisz się swoimi przemyśleniami.
    I wiesz co? Piękny podsunęłaś pomysł... usiądę, wezmę notes i zapiszę - moje przemyślenia, uczucia, pomyślę o relacjach, które w moim życiu są lub były. Tak..to będzie dobry czas.

    :)

    OdpowiedzUsuń