28 stycznia 2015

Małżeńskie zamyślenie cz.4 Przebudzenie śpiącej królewny

Miałam pisać kolejny post o realizowaniu celów, ale wciąż bardzo głęboko przeżywam moje niedawne odkrycie, a mianowicie, że JESTEM KOBIETĄ! Tak, wcześniej tego nie wiedziałam, wcześniej myślałam o sobie jako o dziewczynie, najpierw nastolatce, później w wieku późno-młodzieżowym ;) ale nigdy w kontekście dorosłej, dojrzałej kobiety. Niestety moja mama widziała we mnie zawsze dziecko, nie na zasadzie „ty zawsze będziesz moim dzieckiem” ale „ty jesteś dzieckiem i nie wiesz co dla ciebie dobre, nie mam do ciebie zaufania”. A tymczasem ja kończyłam studia, podejmowałam kolejne prace, angażowałam się w kolejne związki i nadal byłam Nie-kobietą. Takie życie to tylko dryfowanie, bo zostaliśmy, zostałyśmy...hmmm ja zostałam stworzona jako kobieta. Od początku, jeszcze przed narodzeniem byłam już kobietą, maleńką, ale kobietą w zamyśle Stwórcy


Jako kilkuletnia dziewczynka bawiłam się samochodzikami, tak(!) prawie jak chłopczyca. Prawie, bo pomiędzy włażeniem na pobliskie drzewa, a uciekaniem z przedszkola przez własnoręcznie zrobioną dziurę w płocie, urządzałam dla tych samochodzików... przyjęcia i herbatki :P to taki ukłon w stronę teorii gender. Lalek i misiów nie ubierałam w nic celowo, bo nie chciałam, żeby któremuś było przykro, że ma gorsze ubranko. Później w szkole przyszedł czas na strojenie się, makijaż i zdobywanie znajomych, bycie w „paczce”, potem wspaniały czas przyjaźni, dzielenia się dosłownie wszystkim i nauki czytania między wierszami z Beatą, no bo po co mówić skoro wiadomo o co chodzi! A ja wciąż nie wiedziałam, że jestem kobietą! Miałam poczucie, że może kiedyś będę, jak dorosnę, ale to jeszcze nie teraz, może za kilka lat. 

I tak te kilka lat minęło, aż tu nagle budzę się jak jakaś zakichana „śpiąca kralewna” i stwierdzam, że jestem kobietą ;) Że zawsze nią byłam, że absolutnie wszystkie moje decyzje, moje plany, moje dążenia, wątpliwości, kompleksy, niepewności wręcz krzyczą, że byłam i jestem kobietą. A tak naprawdę, to ktoś mnie odkrył, ktoś sprawił, że stałam się „babowata”. Ten ktoś uwolnił mnie z masek bezpieczeństwa, które pozwoliły mi się stać sobą naprawdę. „ Kobieta w obecności dobrego mężczyzny, prawdziwego mężczyzny uwielbia być kobietą. Jego siła pozwala aby, jej kobiece serce rozkwitało” to frg. z”Urzekającej”, o której wspominałam w poście Czy Shrek była kobietą? 
 
Do czasu mojego przebudzenia sama wojowałam z całym światem, z Nim odkryłam, że to On może wojować, bo jemu to lepiej wychodzi, jest po prostu do tego powołany z natury, a ja mogę Mu zaufać. Jedną z oznak mojego przebudzenia było stwierdzenie, że jest osobą, której można siebie powierzyć, tak całkiem, tak do końca, że już nie muszę wszystkiego kontrolować. To zaufanie sprawiło, że poczułam się wolna. Dlaczego? bo tylko człowiek wolny może kochać, tę wolność otrzymałam w prezencie o Tego Trzeciego, który nad nami czuwa. Dzięki temu mogłam sobie pozwolić na łzy, na chwile słabości, na snucie marzeń na głos z nadzieją na ich spełnienie, mogłam skupić się na relacjach z bliskimi i ustawieniu ich na właściwym miejscu, mogłam myśleć o własnej urodzie i nie mieć wyrzutów sumienia, że to próżność. A właśnie, wyrzuty sumienia, to też taka kobieca cecha, bo my ciągle jesteśmy „za mało” idealne, dobre, piękne, szczupłe i „za bardzo” skupione na drobiazgach, uparta, zabiegana, to też z „Urzekającej” Marta pięknie rozwija ten temat w swoim poście ;)

Ja jeszcze jednego doświadczam jako kobieta... mam intuicję! ale zanim odkryłam, że to dar, który trzeba pielęgnować i uważać, żeby nie pomylić czymś innym, to popełniłam kilka kolosalnych błędów. Jednak wychodzę, z założenia, że na błędach się człowiek uczy, więc staram się (za bardzo!) nie zrażać porażkami i odkrywać w sobie kobietę do końca (życia?) ;)


5 komentarzy:

  1. Cudownie jest być kobietą, nie zamieniłabym tego za żaaaadne skarby.
    Jak jak lubię czytać Twoje przemyślenia: mądre, proste, rzeczowe i "prosto z mostu". A "zakichana śpiąca królewna" spodobała mi się najbardziej :)

    Odkrywajmy nadal naszą kobiecość i wzrastajmy w niej codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz? Ja teraz też bym nie zamieniła :) A to odkrywanie niezwykle mnie fascynuje i odczuwam ogromną potrzebę, czy nawet wezwanie do dzielenia się tym :)

      Usuń
  2. świetne, piękne,:-) jak ja lubię, gdy my, kobiety cieszymy się naszą kobiecością. Nigdy mi tego dość :-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ;) jako neofitka w odczuwaniu własnej tożsamości jako kobiety jestem pełna entuzjazmu i wciąż o tym myślę i mówię :D

      Usuń
  3. Tak... 'tylko człowiek wolny może kochać'. Też długo się z tym zmagałam. Tak cudownie jest móc otrzymać ten dar wolności. I kochać, będąc sobą, po prostu...!
    Piękne i bardzo potrzebne posty! ;*

    OdpowiedzUsuń